Jednym z głównych zadań chrześcijaństwa od jego początków była działalność misyjna. Apostołowie głosili z mocą Dobrą Nowinę i przekazywali innym nadzieję zbawienia. Dzieło misyjne apostołów podjęli ich następcy. W kolejnych wiekach działalność misjonarzy objęła całą Europę, a następnie Azję i Afrykę. Na przestrzeni wieków działalności misyjnej podejmowali się kolejni misjonarze kapłani i zakonnicy, a z czasem również osoby świeckie. Szczególnie zaangażowani w działalność misyjną byli jezuici i franciszkanie. Z czasem kolejne rodziny zakonne, zarówno męskie jaki i żeńskie, otwierały się na dar powołania misyjnego i podejmowały trud pracy misyjnej.
Doświadczenie pracy misyjnej pokazało, jak ważna jest współpraca we wspólnym dziele ewangelizacji narodów. Na przełomie XIX i XX wieku powstały Papieskie Dzieła Misyjne, których celem jest do dzisiaj budzenie świadomości misyjnej wśród wiernych Kościoła katolickiego: dorosłych, młodzieży, dzieci oraz duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego.
W większości zgromadzeń zakonnych powołano do istnienia referaty misyjne, które wspierają duchowo i materialnie misje, animują różnorodne misyjne inicjatywy oraz współpracują i podtrzymują relacje z dobroczyńcami. Również w Zgromadzeniu Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus od wielu lat poszczególne siostry podejmują posługę referentek misyjnych. Obecnie nową referentką została mianowana s. Agnieszka Jaworska. Zapraszamy do lektury listu przygotowanego przez siostrę.
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele misji!
Ważne wydarzenia w naszym życiu zdarzają się tylko raz. Raz rodzimy się i raz umieramy, raz przyjmujemy chrzest i raz bierzmowanie, raz zostajemy kapłanem i raz wiążemy się sakramentem małżeństwa z tą samą osobą aż do jej śmierci. Jesteśmy przekonani o jednorazowym i nigdy nieodwołalny fakcie powołania do Królestwa Bożego. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka naszego zgromadzenia, gdy wstąpiła do Karmelu poszukiwała głębi ewangelicznego powołania. Nie wystarczył jej sam fakt wstąpienia do Karmelu, ale pragnęła zostać Karmelitanką-misjonarką. Fizycznie tego powołania nie zrealizowała, aczkolwiek w 1895 r. z polecenia władz zakonnych rozpoczęła modlitwę za przyszłego misjonarza Afryki Maurycego, a w rok później Adolfa misjonarza Chin. Teresa po otrzymaniu tego zadania podjęła specjalne środki pomocy, a były nimi: modlitwa i asceza. Gdy papież Pius XI w 1927 r. ogłosił św. Teresę patronką misji jej pragnienie bycia misjonarką zostało spełnione. Będąc miłością w Sercu Kościoła zrealizowała wszystkie swoje marzenia i powołania.
Kościół dziś potrzebuje świadków rozpalonych miłością na wzór św. Teresy. Oczekuje takiej gotowości poświęcenia osób dla sprawy Ewangelii. Na takich świadków wiary czeka Europa, czeka cały Świat. Laicki styl myślenia i działania zbyt mocno wszedł w życie wielu ochrzczonych dzieci Kościoła. Współczesny człowiek ostentacyjnie manifestuje swoją samowystarczalność i niezależność, a na dodatek zuchwale poczytuje to sobie za postęp i nowoczesność techniczną. Św. Matusz pisze: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?”. O gorzkim smaku owoców pychy swojego działania bez Boga przekonali się już pierwsi rodzice w Raju. Pozwolili się ukąsić wężowi kłamstwa: będziecie jako bogowie. Człowiek w to kłamstwo uwierzył i uśpił w sobie ten zmysł nadprzyrodzoności. Zadaniem misjonarza przy współdziałaniu z łaską Ducha Świętego jest obudzenie uśpionego człowieka wiary, by on w swój intelekt tchnął myślenie Boga i stał się Jego chwałą. To zadanie nie należy do łatwych, ale koniecznych dla Królestwa Bożego.
W tym miejscu możemy postawić sobie pytanie: czy dziś są tacy mężczyźni i kobiety, którzy są gotowi pozostawić wygodny styl życia zabezpieczony socjalnymi świadczeniami i wejść w świat zupełnie dla nich obcy pod względem innej kultury i mentalności? Co motywuje ich do takiego działania? Odpowiedz jest tylko jedna – „Szaleństwo Ewangelii”. Jeśli człowiek odczyta Ewangelię w duchu wiary, to ona zrodzi w nim chęć ofiarnej miłości i wtedy możemy mówić o powołaniu misyjnym.
Imperatyw ewangelicznych słów Chrystusa: „Idźcie i głoście światu Ewangelię”, jednoznacznie odczytały dwie Terezjanki: siostra Joanna Olszewska i Elżbieta Puchalska. Zawędrowały aż do Boliwii w górzysty rejon miasta Oruro, położony 3800 m ponad poziom Morza. Chociaż Siostry nie są pierwszymi misjonarkami pośród mieszkających tu Indian, to wejście w ten świat obcej dla nich kultury wymagał poświęcenia i rezygnacji.
Ewangeliczny przekaz misyjny obejmuje całego człowieka zarówno jego potrzeby materialne jak i duchowe. Siostry poprzez konsekrację i życie ślubami ukazują miłość Boga Ojca, który kocha swoje dzieci, gdziekolwiek by one nie były. Naturalne ukształtowanie terenu na którym znajduje się miasto Oruro angażuje do kontemplacji Oblicza Boga w twarzach ubogich Indian. Siostry odczytały pilną potrzebę niesienia pomocy dzieciom i młodzieży, dlatego zorganizowały centrum pastoralne, podjęły pracę w kościele, a wraz z wolontariuszką Kasią niosą pomocą poprzez rehabilitację. Ważną rzeczą jest codzienne przekazywanie Bożego błogosławieństwa i niesienia słów otuchy dla uciśnionych, udzielanie im stosownych wskazówek i rad, a stylem własnego życia pokazywanie sensu i celu życia jakim jest Królestwo Niebieskie.
Jest to już czwarty rok pracy naszych Sióstr w Oruro. Można by mówić o pewnej stabilizacji, o doświadczeniu, które przynosi codzienna praca i modlitwa. Jednak pewnych rzeczy i spraw w misyjnym działaniu nie da się przewidzieć, podobnie jak nikt nie przewidział pandemii Corona Virusa, który dotarł ze swym śmiercionośnym żniwem i do Oruro. Na dziś dzień brakuje tu wielu podstawowych środków do życia, ludziom towarzyszy lęk i niepewność co będzie dalej? Taka sytuacja rodzi frustracje i obawy, dlatego posługa Sióstr jest tu teraz bardziej konieczna i wyrazista niż kiedykolwiek. Siostry dzielą się tym co mają, co wypracują własnymi rękoma, tym co otrzymają od braci i sióstr z Polski. To działanie można zobrazować za pomocą duchowych doświadczeń św. Teresy, która będąc mistrzynią nowicjatu mówiła: „ Panie Jezu, kłosy zboża Twoich Słów; jedną ręką będę brała od Ciebie, a drugą będę przekazywała tym, którym są one potrzebne”. Dokładnie w taki sposób czynią to Siostry w Oruro – jedną ręka biorą Słowa otuchy i umocnienia od Chrystusa oraz wsparcie od darczyńców, aby drugą ręką przekazać to tym, do których są posłane, którzy tego bardzo oczekują.
Leopold Staff napisał: „Tylko co dobre jest siejbą szczęśliwych żniw”. Niech z serca płynąca wasza dotychczasowa pomoc dla potrzebujących mieszkańców Oruro w Boliwii zostanie pobłogosławiona.
Osobom, które chciałyby jeszcze dołączyć do grona darczyńców podaje nr konta:
PL 74 1600 1417 1846 7858 6000 0009
s. Agnieszka Jaworska CST