2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, obchodzimy w Kościele Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, ustanowiony przez papieża Jana Pawła II w 1997 r. Dzień ten stwarza okazję do refleksji Kościoła nad darem życia poświęconego Bogu oraz modlitwy za wszystkie osoby, które podjęły to powołanie.
Siostra Lucyna Lubińska, przełożona generalna Zgromadzenia sióstr Terezjanek, podzieliła się z nami kilkoma refleksjami dotyczącymi powołania i życia we wspólnocie. Postawione pytania, to tematy niejednokrotnie nurtujące młodych, rozeznających swoje powołanie, ludzi świeckich, czy nawet członków rodzin sióstr.
Siostra Dawida Prusińska: Co było początkiem więzi z Jezusem, co przemówiło za tym, aby podjąć drogę życia zakonnego?
Siostra Lucyna: Najprościej mówiąc, to początkiem więzi z Jezusem był chrzest św. Później przyszedł czas na kolejne sakramenty i systematyczną katechezę. W czasach mego dzieciństwa i młodości, wychowanie religijne było czymś absolutnie naturalnym a mimo to moja więź z Bogiem była dość powierzchowna. Pozostawała ona bardziej na poziomie przyswajania wiedzy, niż formacji serca. Pan Bóg wykorzystał jednak sferę intelektualną, wzbudzając we mnie głębokie refleksje nad sensem i celem życia, oraz jego przemijalnością. Zaczęłam poważnie zastanawiać się nad wyborem drogi mojego życia. Głęboko w sercu budziło się coraz większe pragnienie przybliżenia się do Boga. Długo stałam na rozdrożu mając przed sobą propozycje małżeństwa i ukryte marzenie o życiu zakonnym. Zdecydowałam się napisać do Zgromadzenia, niepewnie wyjawiając moje pragnienie życia zakonnego. Emocje, które towarzyszyły mi przy korespondencji z siostrami, nie pozostawiały wątpliwości, że jest to właściwa droga mego życia. Od tego czasu zaczęła się piękna przygoda z Jezusem.
Jak najbliżsi zareagowali na wstąpienie do życia w zgromadzeniu?
Siostra Lucyna: Mój tato, był zdziwiony i rozczarowany. Byłam jego córeczką i widziałby dla mnie inną przyszłość. Jednak nie uczynił nic, co mogłoby przeszkodzić w realizacji mego powołania. Moja mama zmarła dwa lata wcześniej, przed moją decyzją pójścia do zakonu.
Gdyby otrzymała siostra nową możliwość, okazję do przeżycia czegoś, powtórzenia jakiejś relacji, co by to było, czego by to dotyczyło?
Siostra Lucyna: To trudne pytanie, ponieważ wszystko co w życiu było, tak wydarzenia radosne jak i trudne, wchodzą w skład całego doświadczenia, które w dużej mierze kształtowało moją osobowość. Stąd, uważam za mało zasadne gdybanie o powtarzaniu jakiegokolwiek wydarzenia, czy relacji, z perspektywy teraźniejszego rozumienia siebie, świata i Boga. Wierzę, że we wszystkim co stanowiło treść mego życia, Pan Bóg był ze mną, choć nie było to dla mnie oczywiste.
Co w zgromadzeniu, wspólnocie jest dla siostry trudem, wysiłkiem?
Siostra Lucyna: Zacznę od tego, że życie zakonne nie jest łatwe, tak jak nie łatwa jest Ewangelia. Jednak obserwuję taką prawidłowość, że podejmowany trud walki z moimi wadami (to chyba jest najtrudniejsze), paradoksalnie czyni mnie mocniejszą, bardziej pewną słuszności wybranej drogi życia.
Jak radzi sobie siostra z taką ilością kobiet w jednym miejscu? Teresa była mistrzynią w przyjmowaniu każdej siostry bez wyjątku.
Siostra Lucyna: Zupełnie mi to nie przeszkadza, że jest dużo kobiet w jednym miejscu. Oprócz spotkań wspólnotowych, każda z nas dba również o czas samotności, który spędza z Jezusem Boskim Oblubieńcem. To sprawia, że odczuwam harmonię pomiędzy tak ważnymi potrzebami człowieka jak: wspólnota, samotność i intymna więź z Bogiem.
Jaki punkt w porządku życia klasztornego lubi siostra najbardziej?
Siostra Lucyna: Bardzo lubię, gdy kończy się dzień i po wspólnych modlitwach tzn. Komplecie nastaje silentium sacrum. Jest to czas zakończonych aktywności dnia i w ciszy wieczoru mogę pozostać sam na sam z Bogiem i własnymi przeżyciami. Snuję wtedy refleksje nad przeżytym dniem, czytam duchową lekturę, sięgam po słowo Boże i przed spoczynkiem oddaje się w ręce Boga, który jest moim Ojcem.
Czy miała siostra sytuacje, w których zwątpiła w swoje powołanie?
Siostra Lucyna: Nie, nie przypominam sobie takiej sytuacji.
Siostry pasje?
Siostra Lucyna: Lubię podziwiać piękno przyrody, zwłaszcza potęgę gór i wody (lubię pływać na łódce). Bardzo lubię oglądać filmy ukazujące przestrzenie i tajemnice Kosmosu np. w Planetarium.
Każda siostra podczas ślubów wieczystych obiera sobie predykat, tajemnicę, która jest bliska sercu. Dlaczego właśnie taką siostra wybrała?
Siostra Lucyna: Wybrałam sobie predykat: Od Chrystusa Wiecznego Króla.
Już od dziecięcych lat, wieczność była przedmiotem moich różnych dywagacji. Na drodze życia zakonnego, bardzo fascynował mnie fakt, że przez złożenie ślubów i konsekrację zakonną, zostaję zaślubiona Jezusowi, który jest Królem wiecznie panującym – nieprzemijającym. Potęgą Jego panowania jest miłość i przebaczenie a to z kolei odpowiada na najgłębszą potrzebę mego serca.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Z przełożoną generalną rozmawiała s. Dawida Prusińska CST